17 września 1939 r. to jedna z najbardziej tragicznych dat w dziejach dwudziestowiecznej Polski. Jej złowrogi sens był długo ukrywany przed Polakami, którym przyszło żyć w czasach PRLu. Albo o niej milczano, albo przedstawiano, np. w podręcznikach szkolnych czy akademickich, jej całkowicie fałszywe tłumaczenie. Oto pokojowo nastawiona Armia Czerwona była zmuszona wkroczyć na wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej, gdy państwo polskie już przestało istnieć i trzeba było chronić miejscową, wyłącznie ukraińską i białoruską ludność przed faszystowską agresją. A wdzięczni za ocalenie mieszkańcy tych terenów radośnie witali czerwowonoarmistów. W całej tej opowieści jedynie ostatni fragment zawierał ziarno prawdy. Nieco później ta wdzięczność przemienić się miała w gorącą prośbę o włączenie tych terenów do Związku Sowieckiego. Prośba została życzliwie wysłuchana. Jak było na prawdę wiedzieli ci tylko, którym dane było przeżyć tę tragedię.
Taki stan wiedzy, przynajmniej oficjalnie, utrzymywał się do końca lat 60. XX w. Wówczas to zaczęły się tu i ówdzie, przede wszystkim w tekstach publicystycznych, pojawiać sugestie, że wkraczający czerwonoarmiści nie dzierżyli gałązek palmowych i nie wszyscy wyzwalani spod reżimu burżuazyjno-obszarniczej Polski byli z tego powodu bardzo szczęśliwi. To wszystko łączyło się oczywiście z trwającym nadal milczeniem o zagładzie Kresów oraz kłamstwem katyńskim. Dopiero rewolucja „Solidarności” przyniosła tu zasadniczą zmianę, także dlatego, że udało się nawiązać łączność ze środowiskami emigracyjnymi, które prawdę o 17 września i jego następstwach znały, dokumentowały i próbowały tę wiedzę przekazywać światu. Dziś, w wolnej Polsce sytuacja jest zgoła inna, ale ogólny stan wiedzy społeczeństwa, w tym niestety młodzieży wychowanej w nowej szkole, pozostawia nadal wiele do życzenia. Sporo już zrobiono na polu badań naukowych, powstały monografie, tomy dokumentów i co dziś może najważniejsze materiały filmowe do przekazu telewizyjnego bądź internetowego. Możemy także już spokojnie analizować zachowanie władz państwa polskiego pytając czy w tej godzinie próby stanęły one istotnie na wysokości zadania. Czy prognozy dotyczące przebiegu wojny były istotnie poprawne a podejmowane we wrześniu 1939 r. decyzje trafne. To przywilej wolności, z którego należy śmiało korzystać, a dotyczy to przede wszystkim młodych historyków. Wiele jeszcze w tym zakresie jest do zbadania i wyjaśnienia.
Tomasz Gąsowski